„Gimme my check, put some respek on my check
Or pay me in equity (pay me in equity)
Watch me reverse out of debt”„Apeshit” The Carters (btw: Beyonce i Jay Z są inwestorami Ubera, o którym niżej)
W tym roku świat żyje postaciami z książek fantasy. Nie tylko z okazji ostatnich odcinków serii Gra o Tron.
Nie wiadomo, czy jednorożce pojawią się na niebie Westeros, lecąc obok Rhaegala i Drogona (choć George RR Martin w niedawnej rozmowie z amerykańskim astrofizykiem Neilem deGrasse Tysonem zdradził, że ma ciekawy pomysł na wprowadzenie tych stworzeń do kolejnej książkowej część sagi). Na parkietach amerykańskich giełd jest ich już za to całkiem sporo. I choć mamy dopiero maj, obecny rok już został ogłoszony giełdowym rokiem jednorożców (czyli spółek technologicznych o wycenie przekraczającej miliard dolarów).
Tak się składa, że 6 z tych jednorożców to spółki z Kalifornii (m. in. Uber, który w ramach IPO wyceniony będzie na ponad 80 miliardów dolarów). Według niektórych szacunków, dodatkowy przychód podatkowy Kalifornii, związany z giełdowymi debiutami lokalnych spółek technologicznych, może wynieść nawet dwa miliardy dolarów.
Associated Press opublikowała bardzo ciekawy tekst o rozterkach władz „Złotego Stanu”, związanych z tymi dodatkowymi pieniędzmi i poszukiwaniach celu, na który najlepiej je przeznaczyć. Spoiler: cel jeszcze nie został ustalony. (Przynajmniej niektórzy) uczestnicy dyskusji mają jednak świadomość, że IPO jednorożców może przekłuć bańkę inwestycyjną i po dobrych latach szybko mogą przyjść gorsze. Sugerują więc, że Kalifornijscy decydenci powinni wystrzegać się nieostrożnego wydawania tych pieniędzy i opierania założeń finansowych na przyszłość w oparciu o oczekiwanie, że kolejne lata będą podobnie tłuste.
Zakładana na ten rok w budżecie Kalifornii kwota podatków od dochodów kapitałowych to USD 15,2 miliardów (przy czym ta kwota nie uwzględniają dodatkowych środków z IPO jednorożców). Roczne wydatki Kalifornii to USD 209 miliardów.
Czy więc te dwa dodatkowe miliardy dolarów to dużo, czy mało? Jak uważacie? Dla szerszej perspektywy – podaję dane porównawcze z Polski i Arabii Saudyjskiej. Uwaga – są to dane dotyczące trochę innych podmiotów (samodzielnych państw – choć o zbliżonej populacji) i innych podatków.
****
I jeszcze ciekawostka na koniec – w Kalifornii w 2017 roku 1 procent najbogatszych odpowiadał za 47 % wpływów z tytułu stanowego podatku dochodowego.
Dla porównania I:
Zapisane w budżecie na 2019 dochody Polski to PLN 387,7 miliarda, a wydatki to PLN 416,2 miliarda.
Największym podatnikiem CIT (podatek od osób prawnych) w Polsce za 2017 rok był PKO BP, który zapłacił fiskusowi prawie 2 miliardy złotych.
Populacja Kalifornii nie jest dużo większa od polskiej – jest to około 40 milionów mieszkańców.
Dla porównania II:
Szacuje się, że saudyjski koncern paliwowo-chemiczny Saudi Aramco sponsoruje budżet Arabii Saudyjskiej w 70 proc. Zyski Aramco obłożone są obecnie 50-procentowym podatkiem (podatek wynosił do 2017 roku 85 proc., ale został obniżony w związku z przygotowaniami do IPO Aramco).
Zysk brutto Aramco za 2018 rok wyniósł USD 224 miliardy (50 proc. z tego trafiło do budżetu w podatkach). Zysk netto za ten sam rok wyniósł USD 111 miliardów (czyli więcej niż łączne zyski Apple, Google i Exxon Mobile za ten sam okres, co czyni Aramco największą kurą znoszącą złote jaja w świecie spółek). Z tego 58 miliardów zostało przekazane jako dywidenda jedynemu akcjonariuszowi spółki – czyli Saudi, Inc. , której jedynym właścicielem jest Król (lub według innych interpretacji rząd) Arabii Saudyjskiej.
Arabia Saudyjska ma około 32 miliony mieszkańców.
(Na marginesie – kiedy ktoś ma tak dobrego płatnika podatków, jak Aramco – może sobie od czasu do czasu pozwolić na spektakularne zakupy. Takie jak choćby kupno obrazu Leonardo da Vinci „Salvator Mundi”. Następca saudyjskiego tronu, Mohammad bin Salman, zapłacił za niego podczas aukcji w 2017 450 milionów dolarów. Obraz miał być wystawiany w Luwrze Abu Dabi, ale po 2017 roku słuch o nim zaginął i stan na dziś jest taki, że nikt nie wie, gdzie może on się znajdować).
Wnioski?
Warto inwestować w biznesy technologiczne. I tworzyć dla nich takie otoczenie biznesowo-regulacyjne, żeby chciały mieć swoją siedzibę właśnie w Polsce.
No chyba – że odkryjemy gdzieś nagle w Polsce wielkie złoża ropy. To wtedy lepiej interesować się ropą.
fot. kadr z teledysku do piosenki „Apeshit” Beyonce i Jaya Z, Giphy.com (kadr z teledysku do piosenki „Rockshow” Blink 182), Wikipedia (Getty Images).
Radzym Wójcik jest adwokatem w warszawskim biurze międzynarodowej kancelarii Baker McKenzie.
Radzym współtworzył i jest aktywnym członkiem multidyscyplinarnego zespołu warszawskich prawników Baker McKenzie („Innovation Team”), powołanego w celu wspierania zespołów TMT funduszy Private Equity i Venture Capital, jak również klientów zainteresowanych nowymi technologiami, w szczególności z zakresu big data, AI, FinTechu oraz InsurTechu.
Obsługiwał szereg transakcji fuzji i przejęć. Pracował przy transakcjach z udziałem funduszy Venture Capital i Private Equity, jak i inwestorów branżowych (w szczególności przy przejęciach w branży medycznej i w przemyśle ciężkim). Uczestniczył w wielu krajowych i międzynarodowych projektach. Z sukcesem wspiera klientów po obu stronach stołu negocjacyjnego, na wszystkich etapach transakcji M&A. Doradza także polskim przedsiębiorcom w związku z międzynarodową ekspansją ich biznesów i pozyskiwaniem inwestorów za granicą.
Obecnie, doradza również Ministrowi Rozwoju w pracach nad wprowadzeniem do polskiego kodeksu spółek handlowych nowej spółki kapitałowej, Prostej Spółki Akcyjnej. We wrześniu 2016 został powołany przez Ministra Rozwoju w skład Zespołu do opracowania rekomendacji w zakresie projektu przepisów regulujących prostą spółkę akcyjną. Ma ona być wehikułem dedykowanym startupom, Venture Capital i branży innowacyjnej.
W 2015 roku został uznany za jednego z 30 wyróżniających się prawników, którzy nie ukończyli 35 lat w rankingu „Rising Stars – Prawnicy. Liderzy Jutra” organizowanym przez Dziennik Gazetę Prawną i wydawnictwo Wolters Kluwer.