Dwa tygodnie temu Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konkurencji wydała decyzję w sprawie sieci restauracji Sphinx i nałożyła na spółkę Sfinks Polska karę finansową za naruszenie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów polegające na narzucaniu franczyzobiorcom sztywnych cen odsprzedaży. Decyzja jest o tyle precedensowa, że dotyczy systemu franczyzowego, a dotychczasowa aktywność UOKiK w dziedzinie porozumień wertykalnych dotyczyła „zwykłych” dystrybutorów i producentów, niebędących jednocześnie franczyzodawcami i franczyzobiorcami.
Wydaje mi się też , że powyższa decyzja nie jest „jednorazowa” w tym sensie, że „przypadkowo” przypadła ona na lato 2013 r., bo akurat w tym momencie Sphinx zawarł ze swoimi franczyzobiorcami niedozwolone porozumienie, lub akurat w tym momencie porozumienie to zostało przez UOKiK wykryte. Decyzja jest raczej rezultatem nowej polityki UOKiK polegającej na spojrzeniu czujniejszym niż dotychczas okiem na polski rynek franczyzowy, podejrzewam, że przede wszystkim w gastronomii. Przyznaje to zresztą sam dyrektor Departamentu Ochrony Konkurencji UOKiK, Grzegorz Materna mówiąc, że UOKiK „przeanalizował systemy franczyzowe w gastronomii.” Niewykluczone są więc kolejne decyzje.
Czego dowiedzieliśmy się zatem z decyzji UOKiK? A no tego, że franczyzowe systemy dystrybucji towarów i usług będą przez UOKiK traktowane w ten sam sposób, jak wszystkie inne systemy dystrybucji, którym nie towarzyszą porozumienia franczyzowe (ze wszystkimi elementami franczyzy, takimi jak licencje znaków towarowych i know-how). Co prawda, to prawda – rzec by można, biorąc pod uwagę chociażby fakt, że Wytyczne Komisji Europejskiej w sprawie ograniczeń wertykalnych, w kontekście sztywnych cen odsprzedaży, nie różnicują w żaden sposób franczyzowych systemów dystrybucji od innych porozumień dystrybucyjnych (zob. Wytyczne od pkt. 189). Z drugiej jednak strony, niektórzy powiedzą, że co jak co, ale właśnie we franczyzowych systemach dystrybucji franczyzobiorca ma szczególną potrzebę promocji swojej marki (kluczowym elementem franczyzy jest przecież licencja znaków towarowych) oraz potrzebę świadczenia „dodatkowych usług przedsprzedażnych” (jak np. osławione zjeżdżalnie w MacDonaldsie lub przystojni kelnerzy w restauracji Sphinx), a taka właśnie potrzeba inwestycji w promocję marki i „usługi przedsprzedażne” jest przywoływana jako argument za legalnością niektórych wertykalnych porozumień cenowych (zresztą nawet przez same Wytyczne Komisji Europejskiej, zob. pkt 225). Ku zdziwieniu niektórych bowiem, polskie, tak jak i europejskie, prawo konkurencji nie delegalizuje każdych wertykalnych porozumień cenowych i dopuszcza wykazanie przez przedsiębiorców „prokonurencyjności” niektórych takich porozumień (zob. chociażby przywołany wyżej pkt. 225 Wytycznych Komisji Europejskiej). W praktyce jednakże (praktyce stosowania prawa przez UOKiK) wertykalne porozumienia cenowe są per se nielegalne.
Dyskusję o ewentualnej „prokonkurencyjności” dystrybucyjnych (wertykalnych) porozumień cenowych długo można by toczyć, co zresztą czyniłem już na swoim blogu. Lekcja do odrobienia dla przedsiębiorców jest jednak następująca: narzucanie dystrybutorom sztywnych cen odsprzedaży (rozumiane szeroko, np. jako zakaz organizowania akcji promocyjnych, jak miało to miejsce w wypadku Sphinx-a) będzie w praktyce wiązało się z interwencją UOKiK i najpewniej wysoką karą finansową, bez względu na to, czy dystrybutor jest franczyzobiorcą, czy nie.
Drzwi do analizy porozumień franczyzowych zostały więc w polskim prawie konkurencji otwarte. Dla praktyków to zapewne dobra wiadomość, bo porozumienia franczyzowe kryją w sobie niejeden ciekawy „antymonopolowy” problem. Przykładowo, podejrzane może być w niektórych wypadkach zmuszanie franczyzobiorców gastronomicznych przez franczyzodawcę do zaopatrywania się w produkty (np. ciasto, kawę, lody) u wskazanego przez franczyzodawcę przedsiębiorcy. Taka sytuacja może zostać zaklasyfikowana jako sprzeczne z prawem konkurencji wiązanie (ang. tying lub bundling) produktów. Przykładowo McDonalds może np. powiedzieć, że, aby zachować niepowtarzalny smak swojej hamburgerowej bułki, franczyzobiorcy McDonalds muszą zaopatrywać się tylko u jednego, wyznaczonego przez McDonalds, producenta. W Stanach Zjednoczonych (a dokładniej na zachodnim wybrzeżu USA), powstała na temat takiego wiązania we franczyzowej gastronomii cała linia orzecznicza. Kto wie, być może wiązaniem produktów w gastronomicznych umowach franczyzowych zainteresuje już wkrótce UOKiK.
Piotr kieruje działem prawnym w centrum analitycznym Polityka Insight. Wcześniej pracował w wiodących międzynarodowych kancelariach w Warszawie oraz w Dyrekcji ds. Konkurencji w Brukseli. Specjalizuje się w prawie antymonopolowym oraz publicznym prawie gospodarczym. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Nowojorskim. Adwokat stanu Nowy Jork.
Leave a Comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
w sensie prezeska? 😉
Chyba jednak „Prezes,” jako organ opisany w ustawie. W końcu to „Prezes wydaje decyzję.” Gdyby mówić o funkcji pani Kransodębskiej-Tomkiel to wtedy należałoby powiedzieć prezeska. W tym kontekście (funkcji, a nie organu) toczyła się zresztą chyba dyskusja o „ministrę.”
W mojej ocenie ta decyzja to jednak nic nowego w porozumieniach wertykalnych. Podejście UOKiKu do RPM jest stałe i pewnie się nie zmieni. Lekcji nie wyciągnęli doradcy Sphinxa bo ich obrona była słaba (zgodnie z lekturą decyzji). O 8 nawet się nie pokusili wspomnieć…
To prawda, w podejściu UOKiK nic się nie zmienia. Ale wiadomość, że nic się nie zmienia to też wiadomość, bo słyszałem parę osób, które mówiło, że być może restrykcyjne (per se) podejście UOKiK co do RPM nie ma zastosowania do porozumień franczyzowych (o czym świadczył do niedawna brak decyzji o franczyzach a tajemnicą poliszynela było to, że we franczyzach w gastronomii jest dużo podejrzanych klauzul, wystarczy tylko poszukać). No to już wiedzą, że żadnej różnicy nie ma.
Poza tym, jak zasugerowałem na końcu, decyzja może mieć znaczenie w tym sensie, że UOKiK być może zainteresuje się teraz bardziej wyszukanymi klauzulami w umowach franczyzowych (a nie tylko RPM), choć to wymagałoby oczywiście więcej pracy i analizy dla UOKiK.