Wprowadzenie
Od 3 maja 2012 r. zmieniły się zasady składania pism przygotowawczych. Nowa regulacja jest przede wszystkim wyrazem wzmacniania kierowniczej roli sędziego, a także konsekwencją wprowadzenia ciężaru wspierania procesu oraz funkcji koncentracyjnej podstawowych pism odnoszących się do meritum sporu. Zmiany te można postrzegać również jako przejaw dominacji zasady pisemności nad zasadą ustności w toku przygotowania rozprawy, co z kolei ma prowadzić do wzmocnienia ustności na rozprawie.
Ustawodawca definiuje pismo przygotowawcze przede wszystkim przez pryzmat jego celu, jakim jest przygotowanie rozprawy. Zgodnie z art. 127 k.p.c., w pismach procesowych mających na celu przygotowanie rozprawy (pisma przygotowawcze) należy podać zwięźle stan sprawy, wypowiedzieć się co do twierdzeń strony przeciwnej i dowodów przez nią powołanych, wreszcie wskazać dowody, które mają być przedstawione na rozprawie, lub je załączyć.
Funkcja pism przygotowawczych zdaje się być jasna – chodzi o koncentrację materiału procesowego przez zgromadzenie przed rozprawą pisemnych twierdzeń stron oraz wniosków dowodowych, w sytuacji gdy po złożeniu pozwu albo odpowiedzi na pozew strona dąży do jego uzupełnienia.
W myśl art. 207 § 3 k.p.c.:
„Przewodniczący może także przed pierwszym posiedzeniem wyznaczonym na rozprawę zobowiązać strony do złożenia dalszych pism przygotowawczych, oznaczając porządek składania pism, termin, w którym należy je złożyć, i okoliczności, które mają być wyjaśnione. W toku sprawy złożenie pism przygotowawczych następuje tylko wtedy, gdy sąd tak postanowi, chyba że pismo obejmuje wyłącznie wniosek o przeprowadzenie dowodu. Sąd może wydać postanowienie na posiedzeniu niejawnym.”
Funkcją regulacji jest uporządkowanie pisemnej struktury postępowania przez eliminację praktyki składania kolejnych pism, konieczności ich doręczania stronie przeciwnej i zapewnienia jej możliwości zajęcia stanowiska, co w praktyce zazwyczaj przekładało się na dezorganizację i przewleczenie procesu. Jej celem jest z kolei prawidłowa koncentracja materiału procesowego przed rozpoczęciem rozprawy.
De lege lata złożenie pisma przygotowawczego przez stronę wymaga uprzedniej „autoryzacji” takiej czynności przez przewodniczącego lub sąd. Prawo strony do składania pism przygotowawczych uległo ograniczeniu w imię dążenia do zapewnienia sprawności postępowania oraz realizacji kierowniczej roli sędziego. Omawiana regulacja stanowi – obok ciężaru zgłaszania materiału procesowego bez zwłoki – kolejne ustawowe ograniczenie, dotychczas nieograniczonej w postępowaniu zwyczajnym, swobody strony w realizacji ciężaru przytoczeń (onus proferendi). Z drugiej strony, ustawodawca trafnie nie wprowadził analogicznego ograniczenia wobec ciężaru udowodnienia (onus probandi), wyraźnie wyłączając z zakresu normy sankcjonowanej wnioski dowodowe (art. 207 § 3 zd. 2 k.p.c.).
Ograniczenie liczby pism procesowych dotyczących meritum sporu do pozwu oraz odpowiedź na pozew jest znanym od dawna mechanizmem ograniczania zasady pisemności i przesunięcia procesu na kolejny etap. Takie rozwiązanie funkcjonuje nieprzerwanie od 1781 r. w prawie austriackim, od 1938 r. w prawie amerykańskim, od 1999 r. w prawie angielskim, zaś od 2002 r. w prawie holenderskim. Stosowane jest ono również przed tzw. sądami prawa (np. w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości).
Pismo złożone bez uprzedniej autoryzacji lub po terminie nie powinno być przyjęte. Strona, której przeciwnik rezultat ten osiągnął może zgłosić, ustnie albo pisemnie, zastrzeżenie na podstawie art. 162 k.p.c., wskazując na art. 207 § 3 k.p.c. i żądając zwrotu pisma. Warto w tym miejscu również odnieść się do sytuacji, jakie występują niekiedy w praktyce, kiedy to pełnomocnik lub strona – w obliczu zwrotu pisma – żąda zaprotokołowania treści pisma lub też zgłasza do protokołu swoje stanowisko w danej kwestii odczytując na posiedzeniu, do protokołu całą treść zwróconego pisma. Sprawa jest, moim zdaniem, aż nadto oczywista. Przewodniczący powinien bezwzględnie takie praktyki ukrócać, korzystając z uprawnień, które mu przyznaje Kodeks. Po uprzednim ostrzeżeniu, że oczekuje od mówcy rzeczowego i zwięzłego przedstawienia stanowiska, przy dalszej próbie odczytywania całego pisma, przewodniczący powinien mu odebrać głos. Nie ulega żadnej wątpliwości, że przewodniczący uprawniony jest wyznaczać limity czasowe ustnych wystąpień na posiedzeniu. Takie zachowanie strony lub pełnomocnika stanowi jawne nadużycie prawa głosu polegające na próbie obejścia przepisów o zwrocie pisma przygotowawczego.
Postanowienie SN z 13.12.2012 r. (III CSK 300/12), OSNC 2013/3/42
Jest to pierwsze opublikowane orzeczenie dot. nowego art. 207 k.p.c. toteż warto mu się bliżej przyjrzeć[1].
Fakty
W sprawie toczyło się postępowanie wywołane wniesieniem skargi kasacyjnej. Po otrzymaniu odpowiedzi na skargę kasacyjną, strona skarżąca odpowiedziała pismem procesowym. Pismo to zostało zwrócone na podstawie art. 207 § 3 k.p.c. oraz art. 132 § 1 w zw. z art. 391 § 1 i 39821 k.p.c. wobec braku uprzedniego postanowienia w tej sprawie. Zapewne już po otrzymaniu zwrotu pisma, strona skarżoną złożyła wniosek „o zobowiązanie jej do złożenia dalszego pisma w sprawie w związku z koniecznością ustosunkowania się do zarzutów”, które podniesiono w odpowiedzi na skargę kasacyjną.
Rozstrzygnięcie
Wniosek skarżącej (o zobowiązanie jej do złożenia dalszego pisma w sprawie) został oddalony.
Uzasadnienie prawne
Sędzia SN Jacek Gudowski skonstatował, że potrzeba złożenia pisma przygotowawczego w postępowaniu kasacyjnym, ze względu na jego charakter i regulację, może wystąpić tylko wyjątkowo, „a w szczególności wtedy, gdy skarga została przyjęta do rozpoznania”. Wskazał, że taka potrzeba wystąpi także wówczas, gdy strona skarżąca „złoży pismo zawierające nowe uzasadnienie podstaw kasacyjnych (art. 39813 § 3 k.p.c.), a przeciwnik będzie chciał się do tego uzasadnienia ustosunkować”. Z tego względu, Sędzia Gudowski doszedł do wniosku, że w postępowaniu kasacyjnym art. 207 § 3 zdanie 2 k.p.c. „stosuje się wyjątkowo, tylko wówczas gdy strona należycie uzasadni potrzebę złożenia pisma”. Z kolei art. 207 § 3 zdanie 1 k.p.c. nie stosuje się wcale.
W ocenie SN, sąd uwzględniając przedmiotowy wniosek wydaje postanowienie o „zezwoleniu stronie na złożenie pisma przygotowawczego”, a nie o zobowiązaniu jej do złożenia pisma, jak sformułowana wniosek strona skarżąca. „Jest przy tym oczywiste” – napisał Sędzia – że wniosek o zezwolenie na złożenia pisma powinien być rzeczowo umotywowany, aby sąd mógł ocenić jego zasadność.
W konsekwencji, wobec wadliwego sformułowania oraz braku uzasadnienia, wniosek został oddalony.
Komentarz
Muszę przyznać, że nie bardzo podoba mi się to orzeczenie. Trzy zarzuty. Po pierwsze, niekonsekwencja. Po drugie, terminologia i wadliwa wykładnia przepisów. Po trzecie, formalizm.
Dlaczego niekonsekwencja? Ano dlatego, ze najpierw Sędzia Gudowski prowadzi wywód mający uzasadnić wyjątkowe zastosowanie art. 207 § 3 zdanie 2 k.p.c. w postępowaniu kasacyjnym i z tego względu konieczność uzasadnienia wniosku o wydanie stosownego postanowienia, a następnie, w konkluzji orzeczenia stwierdza, że wymóg rzeczowego umotywowania wniosku jest oczywisty. Nie daje przy tym żadnych wskazówek, jak to umotywowanie ma wyglądać w realiach praktyki. Tytułem przykładu, czy załącznikiem do wniosku ma być projekt pisma? Abstrahując o oceny takiej propozycji, jej wymiar praktyczny jest bardzo wątpliwy – kto będzie pisał pismo i na czyj koszt nie wiedząc, czy w ogóle będzie można je złożyć? Szkoda, bo przydałoby się chociaż kilka słów „drogowskazów” na ten temat, zwłaszcza że przepis jest nowy, a i bardzo wiele będzie zależeć od praktyki jego stosowania przez sądy powszechne. Szkoda byłoby, gdyby do nowych przepisów miałby wkraść się (wiecznie żywy?) duch formalizmu postępowania w sprawach gospodarczych.
Dlaczego terminologia? Wprawdzie pochodne słowa „zezwolenie” występują w k.p.c. (art. np. 192, 203, 274), a ja nie jestem purystą językowym, lecz krzywię się na dźwięk zwrotu „wniosek o zezwolenie” lub „postanowienie o zezwoleniu” w kontekście postępowania cywilnego. Wydaje mi się, że zezwolenie to jest generalnie termin z obszaru prawa administracyjnego. Nie mówiąc już o tym, że koncepcją, jaka jest wpisana w nową regulację jest sędziowskie kierownictwo postępowaniem. Jednym z elementów tej koncepcji jest założenie, że sąd czyta kwity na bieżąco. Takie postanowienie nie jest zatem wyrazem „łaskawego” zezwolenia stronie na złożenie pisma, które jest jej zdaniem konieczne, lecz właśnie zobowiązaniem strony do złożenia pisma, które w ocenie sądu będzie przydatne dla oceny sprawy. Przypomnijmy, że zgodnie z art. 207 § 3 zdanie 1 k.p.c. to sąd albo przewodniczący może „zobowiązać strony do złożenia” pism przygotowawczych, „oznaczając porządek składania pism, termin, w którym należy je złożyć, i okoliczności, które mają być wyjaśnione”. Nie może więc być tak, że w postępowaniu kasacyjnym art. 207 § 3 zdanie 1 k.p.c. nie stosuje się wcale, bowiem wówczas SN nie mógłby „zobowiązać strony do złożenia” pism przygotowawczych, jednocześnie „oznaczając porządek składania pism, termin, w którym należy je złożyć, i okoliczności, które mają być wyjaśnione”. Nie mam pojęcie skąd to „zezwolenie”. Ale gdyby tylko chodziło o zabawę językiem, byłoby pół biedy. Sęk w tym, że te słówka, jak to w Polsce wielokrotnie bywa, mają zasadnicze znaczenie prawne.
Dlaczego formalizm? Z dwóch względów. Po pierwsze, o ile dobrze rozumiem uzasadnienie, Sędzia Gudowski uznał, że wniosek był wadliwie sformułowanym ponieważ nie był „wnioskiem o zezwolenie na złożenie pisma” lecz „wnioskiem o zobowiązanie do złożenia pisma”. O.o Podkreślam, jeżeli to dobrze rozumiem, to naprawdę nie wiem, jak to inaczej, proszę Państwa skomentować. Sformułowanie wniosku „o zobowiązanie do złożenia pisma” ma wyraźne uzasadnienie w brzmieniu przepisu. Skąd wnioskodawca miał wiedzieć, że wniosek musi być „o zezwolenie”, skoro tej treści nigdzie nie ma? Nie mówiąc już o tym, że koniec końców bez znaczenia jest „zezwolenie” czy „zobowiązanie”, skoro intencja wnioskodawcy była jasna. Ergo, wskazywanie na wadliwości sformułowania wniosku jako przesłankę jego oddalenia, w tym konkretnym przypadku, jest nieuzasadnione i razi sztucznością.
Drugą przesłanką oddalenia wniosku był brak uzasadnienia. Tutaj się też pogubiłem. Oddalenie, jak rozumiem, implikuje merytoryczne rozpoznanie wniosku. W przeciwnym razie bowiem wniosek powinien być odrzucony. Skoro, jak pisze Sędzia akapit wyżej, uzasadnienie jest konieczne, aby sąd mógł ocenić zasadność wniosku, to jak SN ocenił i oddalił wniosek, który uzasadnienia nie zawierał? Nie rozumiem tego.
Od strony zupełnie pragmatycznej, mogę sobie wyobrazić, że SN nie widział potrzeby czytania kolejnego pisma i taka ocena jest rzeczą Sądu. Nie budzi bowiem moich wątpliwości, że sędziowskie kierownictwo postępowaniem rozciąga się także na postępowanie kasacyjne. Jeżeli istotnie tak było, to wolałbym jednak, aby Sąd to zwyczajnie powiedział. Tymczasem mamy opublikowane postanowienie i tak naprawdę nie do końca wiadomo, po co je opublikowano, albowiem jego uzasadnienie budzi fundamentalne wątpliwości i jedynie potwierdza starą zasadę, że sąd – jako może – to rozstrzygnie sprawę formalnie, a nie merytorycznie. Niestety, w omawianej sprawie nawet to formalne rozstrzygnięcie wydaje się nie do końca przemyślane. Szkoda, bo – jak już napisałem – są to nowe przepisy i ich wykładanie przez SN będzie miało fundamentalne znaczenie dla praktyki sądów powszechnych.
A co Państwo sądzą o tym orzeczeniu, jak i o regulacji art. 207 par. 3 kpc? Z przyjemnością poznam Państwa zdanie.
[1] Poniżej pomijam kwestię temporalną oraz kwestię odpowiedniego stosowania przepisów o postępowaniu rozpoznawczym do postępowania kasacyjnego, ponieważ wydają mi się one dość oczywiste.
Dr Bartosz Karolczyk, LL.M.Współzałożyciel ssyp.kylos.pl/korpo. Absolwent oraz stypendysta polskich, jak również amerykańskich wydziałów prawa. Entuzjasta komparatystyki prawniczej w obszarze procesu cywilnego. Praktykuje w Warszawie w dziale postępowań spornych kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Regularnie udziela się naukowo oraz społecznie.