In Newsy

Kodeks postępowania nie ma szczęścia. Okazuje się bowiem, że ten fundamentalny dla porządku prawnego akt nowelizują ludzie pozbawieni wyobraźni, ażeby nie powiedzieć po prostu głupi. Kilkukrotnie na przestrzeni ostatnich kilku lat nowelizacje k.p.c. były uchylane przez Trybunał Konstytucyjny, jako niezgodne z Ustawą Zasadniczą. Postawię hipotezę, że właśnie doczekaliśmy się kolejnej takiej zmiany.

W piątek 22 marca Sejm znowelizował art. 126 kpc, wprowadzając wymaganie, aby w pierwszym piśmie procesowym (czyt. pozwie albo wniosku) podany był:

1) numer Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności (PESEL) lub numer identyfikacji podatkowej (NIP) strony będącej osobą fizyczną, jeżeli jest ona obowiązana do jego posiadania lub posiada go nie mając takiego obowiązku; lub

2) numer w Krajowym Rejestrze Sądowym, a w przypadku jego braku numer w innym właściwym rejestrze, ewidencji lub NIP strony niebędącej osobą fizyczną, która nie ma obowiązku wpisu we właściwym rejestrze lub ewidencji, jeżeli jest ona obowiązana do jego posiadania.

Początkowo miała to być zmiana dotykająca wyłącznie tzw. e-sądu, tak się jednak niestety nie stało. O ile z tym 2 wymaganiem nie ma zasadniczo problemu, ponieważ KRS jest systemem jawnym, z którego każdy  może skorzystać i wyszperać sobie numer KRS lub NIP, o tyle art. 126 § 2 pkt 2 kpc, jeżeli rzeczywiście wejdzie w życie, jest przepisem, w mojej ocenie, niekonstytucyjnym.

Chodzi zwyczajnie o to, że dostęp do nr PESEL jest szeroko reglamentowany (czyt. utrudniony). Kwestię reguluje ustawa z dnia 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych, (która nota bene zostanie uchylona 1 stycznia 2015 r. mocą ustawy z 24 września 2010 r. o ewidencji ludności), a konkretnie Rozdział 8b. Co tam czytamy? Ano, w art. 44h ust. 1 mamy zamknięty katalog podmiotów „równiejszych”, którym się udostępnia PESEL na wniosek. Potem, art. 44h ust. 2, który adresowany jest do „równych” i stanowi:

2. Dane, o których mowa w ust. 1 (czyli dane ze zbiorów meldunkowych, zbioru PESEL oraz ewidencji wydanych i unieważnionych dowodów osobistych), są udostępniane:

1)   osobom i jednostkom organizacyjnym – jeżeli wykażą w tym interes prawny;

2)   jednostkom organizacyjnym – jeżeli po ich wykorzystaniu w celach badawczych, statystycznych lub badania opinii publicznej dane te zostaną poddane takiej modyfikacji, która nie pozwoli na ustalenie tożsamości osób, których dane dotyczą;

3)   innym osobom i podmiotom – jeżeli uwiarygodnią one interes faktyczny w otrzymaniu danych i za zgodą osób, których dane dotyczą.

Pytanie: Który punkt dotyczy potencjalnego powoda? Ano właśnie, pkt 1. Ergo, jeżeli ktoś mi zrobił kuku w taki czy inny sposób, a ja chcę iść do sądu, to muszę znać jego PESEL. Ale, zaraz, skąd mam znać PESEL osoby, która mi, przykładowo, wyrządziła szkodę? Niestety nie posiadam kopii dowodu osobistego tej osoby, co to oznacza?

Są 2 opcje.

Opcja nr 1. Składam pozew bez PESEL. Co się dzieje? Sąd w swej mądrości wzywa mnie na podstawie słynnego art. 130 ust. 1 kpc do uzupełnienia braków formalnych, czyli podania nr PESEL w terminie tygodniowy pod rygorem zwrócenia pisma (pozew nie zawiera nr PESEL pozwanego, który to numer musi zawierać, mamy więc brak formalny). No ale ja nie mam numeru PESEL, wysoki sądzie. Dodajmy, że na odpowiedź na wniosek o udzielenie informacji o numerze PESEL Minister Spraw Wewnętrznych ma 30 dni… Pozew zostaje zwrócony, czyli zachodzi sytuacja, tak jakby nigdy nie został złożony. Dziękujemy, do widzenia.

Opcja nr 2. Przed złożeniem pozwu udaję się do właściwego organu i mówię, poproszę PESEL Zenka. Organ, na to – Panie, 31 złotych, plus interes prawny wykaż.  Bo mi Zenek benzyną zalał ogródek i szkody naprawić nie chce dobrowolnie, ziemi wywieść, nic.

„Interes prawny” to jest jedno z tych magicznych pojęć, których zwyczajny człowiek nie zna i nie rozumie. Na szczęście mamy orzecznictwo NSA, i czytamy tam:

„Udostępnienie danych adresowych bez zgody osoby, której dane te dotyczą, następuje wtedy, gdy ich uzyskanie leży w interesie prawnym osób wnioskujących o ich udostępnienie. Gdy osoby te nie wykażą przysługiwania interesu prawnego w uzyskaniu danych adresowych innej osoby, to ich uzyskanie jest wtedy zależne od uzyskania zgody osoby, której dane te dotyczą. [***] O interesie prawnym skarżącego mogłyby świadczyć takie okoliczności, w których sytuacja prawna skarżącego byłaby zależna od danej osoby, i dlatego jej odnalezienie wymagałoby uzyskania jej adresu. A więc, gdyby skarżący nie mógł zrealizować swoich uprawnień lub nie mógł poddać się prawnie określonym obowiązkom, bez udziału osoby, której dane adresowe służyłyby jej odnalezieniu.”

No niby ok. Może się uda, może nie, praktyka organów administracyjnych i orzecznictwo sądów administracyjnych chybotliwe bowiem są. A ja przecież nie chce ryzyka dochodzenia z wnioskiem o podanie nr PESEL do NSA, tak?

Istota problemu jest inna. Ilustruje go doskonale inne orzeczenie NSA:

„Wykazanie interesu prawnego w żądaniu uzyskania danych osobowych ze zbiorów meldunkowych ma polegać na wskazaniu okoliczności, które w świetle przepisów prawa materialnego kreują ten interes prawny, a nie na wskazaniu wprost przepisu. Ponadto o interesie prawnym w uzyskaniu tych danych mogą również świadczyć takie okoliczności, w których sytuacja prawna skarżącego byłaby zależna od danej osoby i dlatego jej odnalezienie wymagałoby uzyskania jej adresu, a więc gdyby skarżący nie mógł realizować swoich uprawnień lub nie mógł poddać się prawnie określonym obowiązkom, bez udziału osoby, której dane adresowe służyłyby jej odnalezieniu.”

Innymi słowy, aby w ogóle mieć faktyczną, realną możliwość skutecznego zgłoszenia sprawy do sądu, okoliczności przesądzające de facto o moim roszczeniu muszę wykazać organowi administracyjnemu, który musi być z mojego wykazania kontent.

Taka konstrukcja jest całkowitym zaprzeczeniem przyjętej aktualnie na gruncie postępowania cywilnego koncepcji roszczenia procesowego jako prawa podmiotowego niezależnego od prawa materialnego czy jakiegokolwiek innego. Tak rozumiane roszczenie procesowe, czyli prawo oczekiwania, że moją sprawą zajmie się sąd, jest emanacją konstytucyjnego prawa do sądu.

Ze względu na powyższe, wprowadzona zmiana jest niekonstytucyjna i mam głęboką nadzieję, że Senat odrzuci tę ustawę, bo jest zwyczajnie takim bublem, że aż oczy bolą. 

+ posts

Dr Bartosz Karolczyk, LL.M.Współzałożyciel ssyp.kylos.pl/korpo. Absolwent oraz stypendysta polskich, jak również amerykańskich wydziałów prawa. Entuzjasta komparatystyki prawniczej w obszarze procesu cywilnego. Praktykuje w Warszawie w dziale postępowań spornych kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Regularnie udziela się naukowo oraz społecznie.

Recommended Posts

Leave a Comment

Ustawa o obligacjach. Komentarz
MAR. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie nadużyć na rynku. Komentarz
Prawo Pocztowe Komentarz
Postępowanie cywilne po nowelizacji. Komentarz dla pełnomocników procesowych i sędziów