do Private Equity

Iron Man w „The Avengers: End Game” mówi, że częścią każdej wędrówki jest jej koniec. Tak samo – częścią każdej hossy – jest początek bessy. Ekonomia jest cykliczna, a dobre czasy zawsze prędzej czy później się kończą. Dlatego analitycy i biznesmeni (zwłaszcza ci, o większych skłonnościach do paranoi) od dawna wyglądają pierwszych symptomów nadchodzącego kryzysu i starają się przewidzieć jego skutki.

Jakiś czas temu, podczas jednego z moderowanych przeze mnie paneli dyskusyjnych o inwestycjach, przywołałem znaną wypowiedź Eugene’a Kleinera (jednej z legend branży VC, założyciela funduszu Kleiner Perkins). Powiedział on, że „nawet indyk potrafi latać, kiedy mocno wieje„, czyli że w czasach prosperity nawet złe spółki mogą dobrze wyglądać. Zacytowałem też opinię Warrena Buffet’a, że: „tylko w czasie odpływu, widać, kto pływał nago„. Po czym zapytałem moich rozmówców o to, czy nadejście kryzysu nie zachwieje kondycją polskich firm. Jeśli chcecie zobaczyć ich odpowiedzi – sprawdźcie nagranie panelu na YouTube od mniej więcej 16:24 .

Moje przewidywania na temat możliwych skutków kryzysu dla rynku funduszy Private Equity znajdziecie natomiast niżej. Prognozy dotyczące rynku venture capital w Polsce i na świecie – w kolejnym wpisie, który opublikuję w przyszłym tygodniu. 

Rynek Private Equity

Chaos to nie otchłań. To drabina. Wielu doznało porażki, próbując się na nią wspiąć

Petyr 'Littlefinger’ Baelish / „Gra o Tron“ George’a R.R. Martin / polskie tłumaczenie P. Kruk

Możliwe konsekwencje na globalnych rynkach

Kryzys ekonomiczny nie jest końcem świata dla funduszy Private Equity. Przynosi chaos i trudniejsze warunki do prowadzenie biznesu, ale również wiele nowych możliwości.

Po pierwsze – pogorszenie się sytuacji gospodarczej może wepchnąć na rynek nowe spółki, które w czasach prosperity nie szukałyby inwestorów. Może też wymusić obniżenie ceny tych, które już teraz są wystawione na sprzedaż. A przecież wszystkim najmilej kupuje się na przecenach #blackfriday

W rezultacie, kryzys może paradoksalnie przynieść zwiększenie liczby transakcji na rynku PE (a już w ogóle liczbę transakcji liczonych jako procent od wszystkich transakcji M&A). Zwłaszcza, że fundusze PE mają obecnie więcej kapitału niż są w stanie rozsądnie wydać w oparciu o aktualną „ofertę” rynku spółek (na koniec czerwca 2017 fundusze PE miały łącznie 961,5 miliarda dolarów, oczekujące na wydanie i od tego czasu ta kwota na pewno wzrosła).

Bessa to też zawsze czas zwiększonej aktywności funduszy, specjalizujących się w tzw. distressed assets (czyli funduszach, zajmujących się restrukturyzacją spółek, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej). Woda się obniża, a distressed assets funds widzą wyraźnie tych plażowiczów, którzy pływali nago i mogą wybrać, do których z nich ruszyć z „ręcznikiem” (czyli kapitałem i dobrymi radami na temat restrukturyzacji).

Jeśli jednak nowy kryzys będzie, tak jak poprzedni, wiązał się z problemami sektora bankowego i zmniejszoną dostępnością kredytów – może to utrudnić funkcjonowanie funduszom PE. Zwykle nie inwestują one wyłącznie „własnych” pieniędzy, ale do własnych dokładają środki z kredytów bankowych. Tak więc mniejsza dostępność kredytów, ich wyższy koszt lub niższe kwoty – mogą skutkować niższymi wycenami na rynku PE i mniejszą ilością transakcji.

Funduszom może być też trudniej zebrać nowy kapitał.

Możliwe konsekwencje na polskim rynku

Zazwyczaj, ceny bezwzględne polskich spółek są atrakcyjne w porównaniu do Europy Zachodniej (czasem wręcz za niskie, żeby interesować największe globalne fundusze). W rezultacie, efekt przeceny może nie zawsze u nas zadziałać. Dodatkowo, skoro na zachodzie będzie więcej dostępnych transakcji – to zagraniczne fundusze mogą stracić zainteresowanie Polską.

Z drugiej strony, obecne ceny polskich spółek liczone w oparciu o mnożnik EBITDA wcale nie są niskie (bardzo często jest to ponad 10x EBITDA). Podnosi to poprzeczkę funduszom PE – ponieważ im wyższa cena nabycia, tym większa trudność dla funduszy na sprzedaż udziałów lub akcji danej spółki z zyskiem za kilka lat. Obniżka wycen, wywołana kryzysem, może więc uczynić je bardziej atrakcyjnymi (zwłaszcza, gdyby udało im się kupić spółkę w czasie kryzysu, a wyjść z niej w kolejnej fazie cyklu, w czasach bessy i większego optymizmu).

Ostatnio obserwuję bardzo dynamiczny postęp czołowych polskich funduszy PE na polu międzynarodowego fundraisingu i coraz większej budowy ich renomy wśród globalnych inwestorów. Uważam, że to super kierunek i mocno tu kibicuję. Niestety, ewentualne szybkie nadejście kryzysu i mniej pieniędzy w portfelach światowych limited partners mogłoby utrudnić kontynuację tych działań.

Potencjalnym remedium na ograniczenie środków zagranicznych, mogą teoretycznie być jednak środki z pracowniczych planów kapitałowych (które w części będą mogły być inwestowane w fundusze PE i VC), inwestycje bezpośrednie agend Skarbu Państwa oraz inwestycje bogatych Polaków, którzy są coraz bardziej świadomi różnych możliwości inwestycyjnych, w tym za pośrednictwem profesjonalnie zarządzanych funduszy.

****

Opisane wyżej scenariusze mogą się jednak nie ziścić – nawet jeśli kryzys przyjdzie. Oparłem je o historie poprzednich kryzysów i zdrowy rozsądek. Jednak świat coraz częściej ostatnio zaskakuje nas „Czarnymi Łabędziami„. Więc kto tak naprawdę wie, jak to będzie?

Niemniej, zawsze warto jest szykować sobie scenariusze na trudniejsze czasy. Jak pisze Thomas Pynchon w Bleeding Edge (W sieci), książkę, której akcja toczy się m.in. w środowisku założycieli startupów, w czasach zaraz po rozpuknięciu się bańki internetowej: „Paranoia’s the garlic in life’s kitchen, right, you can never have too much” („Paranoja jest jak czosnek w kuchni życia. Nigdy nie jest jej za dużo”).

A w jakich barwach Wy widzicie rynek PE w czasach kryzysu?

****

Już w najbliższy wtorek – moje przewidywania, dotyczące możliwego wpływu kryzysu na rynek VC.

****

Moje przypuszczenia oparłem o teksty z:
Axios Pro Rata;
Crunchbase;
TechCrunch;

oraz raporty:
-Block, Joern & Sandner, Philipp & Vries, Geertjan. (2010). Venture Capital and the Financial Crisis: An Empirical Study across Industries and Countries.
– Bernstein, Lerner & Mezzanotti (2017). Private Equity and Financial Fragility during the Crisis.

fot. kadry z filmów „Avengers: Endgame„, „Hudsukcer Proxy” oraz z serialu „Gra o Tron

+ posts

 

Radzym Wójcik jest adwokatem w warszawskim biurze międzynarodowej kancelarii Baker McKenzie.

Radzym współtworzył i jest aktywnym członkiem multidyscyplinarnego zespołu warszawskich prawników Baker McKenzie („Innovation Team”), powołanego w celu wspierania zespołów TMT funduszy Private Equity i Venture Capital, jak również klientów zainteresowanych nowymi technologiami, w szczególności z zakresu big data, AI, FinTechu oraz InsurTechu.

Obsługiwał szereg transakcji fuzji i przejęć. Pracował przy transakcjach z udziałem funduszy Venture Capital i Private Equity, jak i inwestorów branżowych (w szczególności przy przejęciach w branży medycznej i w przemyśle ciężkim). Uczestniczył w wielu krajowych i międzynarodowych projektach. Z sukcesem wspiera klientów po obu stronach stołu negocjacyjnego, na wszystkich etapach transakcji M&A. Doradza także polskim przedsiębiorcom w związku z międzynarodową ekspansją ich biznesów i pozyskiwaniem inwestorów za granicą.

Obecnie, doradza również Ministrowi Rozwoju w pracach nad wprowadzeniem do polskiego kodeksu spółek handlowych nowej spółki kapitałowej, Prostej Spółki Akcyjnej. We wrześniu 2016 został powołany przez Ministra Rozwoju w skład Zespołu do opracowania rekomendacji w zakresie projektu przepisów regulujących prostą spółkę akcyjną. Ma ona być wehikułem dedykowanym startupom, Venture Capital i branży innowacyjnej.

W 2015 roku został uznany za jednego z 30 wyróżniających się prawników, którzy nie ukończyli 35 lat w rankingu „Rising Stars – Prawnicy. Liderzy Jutra” organizowanym przez Dziennik Gazetę Prawną i wydawnictwo Wolters Kluwer.

Zobacz także

Dodaj swój komentarz

Ustawa o obligacjach. Komentarz
MAR. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie nadużyć na rynku. Komentarz
Prawo Pocztowe Komentarz
Postępowanie cywilne po nowelizacji. Komentarz dla pełnomocników procesowych i sędziów