do Corporate

Jeśli wybieracie się do Tajlandii, interesujecie się choć trochę prawem własności intelektualnej albo rynkiem produktów luksusowych, a podczas wyjazdów nie boicie się odejść kilka kroków od ubitego szlaku turystycznego, polecam Wam odwiedzenie Muzeum Podróbek w Bangkoku.

Muzeum jest prowadzone przez prawników z kancelarii Tilleke & Gibbins  i mieści się w siedzibie kancelarii na 26-tym piętrze biurowca Supalai Grand Tower. Tilleke & Gibbins jest firmą prawniczą operującą na terenie Tajlandii oraz okolicznych państw, założoną w 1890 roku (dla porównania Hogan & Hartson uważana za najstarszą z wielkich amerykańskich firm prawniczych została założona w 1904), zatrudniającą blisko 100 prawników i specjalizującą się w prawie własności intelektualnej. Inspirację dla założenia muzeum w 1989 roku, stanowiła wizyta partnera Tilleke & Gibbins, pana Alberta Lymana, w podobnym muzeum w Hong Kongu.

Zbiory Muzeum oparte zostały początkowo o materiał dowodowy zgromadzony na potrzeby spraw prowadzonych przez Kancelarię (na wystawie prezentowane są również materiały dotyczące spraw bieżących, ale nie można ich fotografować). Jednak później, część eksponatów została podarowana Muzeum przez policję i firmy walczące z podróbkami. Obecnie zbiory muzeum to 4 tysiące eksponatów (chociaż niestety tylko część z nich jest prezentowana na wystawie), obejmujących podrobione ubrania, alkohol, papierosy i lekarstwa, ale również podrobiony motocykl i produkty żywnościowe. Zazwyczaj podróbki zestawione są z oryginalnymi produktami, a każdy produkt oznaczony jest etykietką „F” jeśli to podróbka albo „G” w przypadku oryginału.

Po Muzeum oprowadzają prawnicy, zajmujący się własnością intelektualną, co stwarza fantastyczną możliwość wymiany doświadczeń i uzyskania od nich ciekawych praktycznych informacji na temat ich praktyki. A pracy tajskim prawnikom zajmującym się własnością intelektualną nie brakuje. Wielu turystom, bez względu na zasobność portfela i pochodzenie, wyjazd do Tajlandii kojarzy się z możliwością kupienia podróbek markowych wyrobów. Głośna była zeszłoroczna wizyta w Tajlandii Lady Gagi, która zaraz po wylądowaniu na lotnisku w Bangkoku napisała na twitterze, że przyleciała kupić sobie podrobionego Rolexa (jej oświadczenie odbiło się tak szerokim echem, że w sprawie wypowiedzieli się przedstawiciele Departamentu Własności Intelektualnej Tajskiego Ministerstwa Handlu oraz Ambasady Amerykańskiej w Bangkoku).

Przewodniczki po muzeum podkreśliły już na samym początku, że choć stereotypy i pejzaż bazarów Bangkoku mogą sugerować coś innego, to jednak w Tajlandii prowadzona jest walka z podróbkami. Odrobinę tłumacząc się z powodu wciąż niewielkich efektów tej walki, przypomniały, że Tajlandia jest krajem rozwijającym się, który musi radzić sobie jednocześnie z wieloma innymi nieporównanie poważniejszymi problemami (takimi jak bieda, handel ludźmi, czy narkotyki).

Walka z podróbkami w Tajlandii polega przede wszystkim na zwalczaniu „grubych ryb” – to znaczy producentów i przemytników podróbek, a nie drobnych, ulicznych sprzedawców, na których miejsce szybko przyszliby następni. Najpierw trzeba wykryć przemytników i producentów, a ich tropienie polega m. in. na działalności detektywistycznej, ale również organizowaniu szkoleń dla celników i policjantów, podczas których uczą się oni rozróżniać produkty prawdziwe od podrobionych. Następnie podejmowane są odpowiednie kroki prawne w związku z wykrytymi przestępstwami. Wiele firm, których prawa własności intelektualnej są w Tajlandii naruszane, posiada regionalnych przedstawicieli koordynujących działania w zakresie ochrony tych praw, współpracujących z policją i lokalnymi prawnikami. Podejmowane są również działania w zakresie legislacji. Moje przewodniczki wspomniały m. in. o bardzo ciekawym rozwiązaniu prawnym, głosowanym aktualnie w tajskim parlamencie, przewidującym odpowiedzialność wynajmujących powierzchnie pod sklepy i stragany za działalność ich najemców, polegającą na sprzedaży podróbek.

Podczas wizyty w Muzeum Podróbek dowiedziałem się również, że w produkcji podróbek występuje specjalizacja i podział kompetencji. W Tajlandii powstają prostsze podróbki, natomiast bardziej skomplikowane wytwarzane są przede wszystkim w Chinach. Natomiast w uwagi na nieszczelność tajskich granic, kraj ten stanowi ważny punkt na przemytniczej mapie dystrybutorów podrobionych towarów.

Po obejrzeniu zbiorów Muzeum, wykorzystując okazję, zapytałem moje przewodniczki, czy prawdziwe jest dzielone przez wielu przekonanie, że podróbki ubrań to tak naprawdę produkty wytworzone w oryginalnej fabryce, a następnie wyniesione przez produkujących je pracowników i odsprzedawane taniej. Odpowiedziały, że to nie jest prawda i że produkcją podróbek zajmują się zazwyczaj zorganizowane grupy przestępcze. Choć słyszały o przypadku, gdy tajski podwykonawca szyjący ubrania na licencji znanego producent, po zakończeniu formalnej współpracy, kontynuował produkcję – już bez licencji – celem sprzedaży na „czarnym rynku”. Podobno czasem zdarza się też, że producentom podróbek uda się odkupić resztki materiałów używanych do produkcji oryginałów, jednak wzory uszytych z tych materiałów ubrań, akcesoria i dodatki nie są już oryginalne.

Na zakończenie, moje przewodniczki zauważyły, że podróbki nie powinny kojarzyć się wyłącznie z ubraniami i zegarkami i że nie należy tracić z perspektywy, że podrabiane są również leki. Odwołały się w tym kontekście do przypadku z Nigerii, gdzie stosowanie chińskich podróbek leków na Malarię okazało się fatalne w skutkach i skończyło śmiercią pacjentów – za co zresztą rząd Chin skazał 6 osób odpowiedzialnych za wyprodukowanie podrobionych leków na śmierć.

****

Muzeum Podróbek można odwiedzić w każdy poniedziałek (o 14) i czwartek (o 10), ale trzeba się najpierw umówić mailowo lub telefonicznie (więcej informacji tutaj).

O Muzeum Podróbek w Bangkoku pisał też Time Magazine – link do bardzo ciekawej recenzji znajdziecie tutaj.

 

+ posts

 

Radzym Wójcik jest adwokatem w warszawskim biurze międzynarodowej kancelarii Baker McKenzie.

Radzym współtworzył i jest aktywnym członkiem multidyscyplinarnego zespołu warszawskich prawników Baker McKenzie („Innovation Team”), powołanego w celu wspierania zespołów TMT funduszy Private Equity i Venture Capital, jak również klientów zainteresowanych nowymi technologiami, w szczególności z zakresu big data, AI, FinTechu oraz InsurTechu.

Obsługiwał szereg transakcji fuzji i przejęć. Pracował przy transakcjach z udziałem funduszy Venture Capital i Private Equity, jak i inwestorów branżowych (w szczególności przy przejęciach w branży medycznej i w przemyśle ciężkim). Uczestniczył w wielu krajowych i międzynarodowych projektach. Z sukcesem wspiera klientów po obu stronach stołu negocjacyjnego, na wszystkich etapach transakcji M&A. Doradza także polskim przedsiębiorcom w związku z międzynarodową ekspansją ich biznesów i pozyskiwaniem inwestorów za granicą.

Obecnie, doradza również Ministrowi Rozwoju w pracach nad wprowadzeniem do polskiego kodeksu spółek handlowych nowej spółki kapitałowej, Prostej Spółki Akcyjnej. We wrześniu 2016 został powołany przez Ministra Rozwoju w skład Zespołu do opracowania rekomendacji w zakresie projektu przepisów regulujących prostą spółkę akcyjną. Ma ona być wehikułem dedykowanym startupom, Venture Capital i branży innowacyjnej.

W 2015 roku został uznany za jednego z 30 wyróżniających się prawników, którzy nie ukończyli 35 lat w rankingu „Rising Stars – Prawnicy. Liderzy Jutra” organizowanym przez Dziennik Gazetę Prawną i wydawnictwo Wolters Kluwer.

Zobacz także

Dodaj swój komentarz

Ustawa o obligacjach. Komentarz
MAR. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie nadużyć na rynku. Komentarz
Prawo Pocztowe Komentarz
Postępowanie cywilne po nowelizacji. Komentarz dla pełnomocników procesowych i sędziów