„Be havin’ dreams that I’m a gangsta, drinkin’ Moëts, holdin’ TEC’s / Makin’ sure the cash came correct, then I stepped / Investments in stocks”
– Nas, N.Y. State Of Mind
Rząd przyjął w lutym tego roku projekt nowelizacji KSH, wprowadzający nowy typ spółki kapitałowej, Prostą Spółkę Akcyjną (ważna uwaga – tekst nie jest obiektywny, ponieważ doradzałem w przygotowaniach tego projektu). Obecnie, projekt jest po pierwszym czytaniu w sejmie.
Zainspirowało to nową falę komentarzy na temat planowanej noweli KSH. Generalnie, krytycy boją się, że PSA może być wykorzystywana przez naciągaczy i oszustów. Ostatnio, przedstawiciele polskiego środowiska naukowego, wystosowali list otwarty do posłów i senatorów w którym napisali:
„Proponowana konstrukcja spółki, z uwagi na to, że pozwala na funkcjonowanie bez majątku, chociażby wystarczającego na przeprowadzenie upadłości takiej spółki, pozbawia wierzycieli ochrony, jaką stwarza im prawo upadłościowe. Na takie zagrożenia, zwłaszcza w świetle afer finansowych ostatnich lat, ustawodawcy powinni być szczególnie wyczuleni.”
To znaczy, że zdaniem krytyków, PSA będzie pokusą dla złych ludzi, którzy w niecny sposób zaciągną długi na taką spółkę i ich nie spłacą. A wierzyciele zostaną z niczym.
Pan Profesor Andrzej Kidyba zaprezentował w jednym z wywiadów taką wręcz prognozę:
„A gdy [Prosta Spółka Akcyjna] wejdzie w życie będziemy mogli obserwować bomby, jakie będą wybuchały na skutek stosowania tej konstrukcji. Afera GetBacku, Amber Gold i inne podobne mogą okazać się mało znaczącymi historiami w porównaniu do tego, co może nam przynieść prosta spółka akcyjna. To jest tylko kwestia czasu.”
Ryzyko, że pojawią się oszuści, którzy będą chcieli wykorzystywać nowy typ spółki kapitałowej do przekrętów finansowych jest rzeczywiście spektakularne i doniosłe. Zwłaszcza, że od czasu wejścia w życie kodeksu spółek handlowych w 2001 roku, żaden taki przekręt nie miał miejsca z wykorzystaniem spółki akcyjnej lub sp. z o.o.
A wszystko to dzięki tarczy na niewypłacalnych dłużników (szczelnej niczym tarcza Kapitana Ameryki) w postaci kapitału zakładowego w niebagatelnej kwocie minimalnej – 5 tysięcy złotych. Czy ktoś słyszał o sytuacji, w której wierzyciele spółki kapitałowej nie byliby w stanie wyegzekwować należnych sum od S.A. lub sp. z o.o. ?
***
W całej szerokiej krytyce nie pojawiło się jednak jeszcze jedno istotne ryzyko. A warto wziąć je pod uwagę.
Czy uświadamiacie sobie wszystkie przykre sytuacje, które mogą wyniknąć z tego, że jakiś polski startup osiągnie oszałamiający sukces? Na przykład taki na miarę eBaya.
Randall Stross w „eBoys„, książce o funduszu Benchmark, opisuje emocje, towarzyszące partnerom funduszu w dniach następujących po 24 września 1998 – dniu debiutu eBaya na giełdzie. Wszyscy byli przerażeni.
IPO pozwala m.in. sprawdzić rynkową wartość startupu. Inwestorzy, założyciele i pracownicy mogą sprzedać swoje akcje, a w ten sposób uczestniczyć w sukcesie zbudowanej przez siebie firmy. Pojedyncza akcja eBaya została w pierwszej ofercie publicznej wyceniona na 18 dolarów, jednak od chwili otwarcia pierwszego notowania, cena zaczęła bardzo szybko rosnąć, dochodząc do kilkuset dolarów. W rezultacie, wielu pracowników eBaya (oraz niemal cały personel funduszu Benchmark, z sekretarkami włącznie) stało się milionerami lub multimilionerami (przynajmniej na papierze).
„Podczas zebrania partnerów [RW: funduszu Benchmark], wszyscy wymieniali się opowieściami o ekscytacji kursem akcji eBaya, która opanowała ich znajomych i rodzinę.
Bob Kagel [RW: jeden z partnerów] opowiadał o swojej matce (emerytce, która przez 37 lat pracowała fizycznie na linii produkcyjnej fabryki grupy General Motors), której oddał swój pakiet akcji eBaya, przeznaczony do kupienia przez „friends-and-family„. Matka nagrała mu na automatyczną sekretarkę wiadomość: „zastanawiam się, czy nie sprzedać części akcji eBaya i zainwestować zysk w inną spółkę, która przygotowuje się do IPO po wycenie 10 dolarów za akcję. Czy mógłbyś do mnie zadzwonić i poradzić mi, co na ten temat sądzisz?”
Kevin Harvey [RW: inny partner] zapytał Boba, czy to są pierwsze akcje, posiadane kiedykolwiek przez panią Kagel. Bob potwierdził i powiedział, że kiedy oddzwonił do matki zapytał ją: „Mamo, czy mogłabyś mi odpowiedzieć na kilka pytań? Jak wyglądają kwartalne wyniki finansowe spółki, w którą chcesz zainwestować? Czy wiesz cokolwiek o jej kadrze menadżerskiej?”
– „Okej, rozumiem, co chcesz powiedzieć” – odpowiedziała pani Kagel.
Natomiast Bob Kagel skonkludował mówiąc, że widzi duży problem w tym, że połowie Amerykanów, ogarniętej wówczas podobnie niezdrową ekscytacją, nikt nie zadaje takich pytań!”
Niektórzy twierdzą, że przyczyną baniek inwestycyjnych na rynku kapitałowym są tzw. „story stocks„. Akcje medialnych spółek, osiągających spektakularny sukces i przynoszących inwestorom krociowe zyski. „Story stocks” pobudzają wyobraźnie mas, przez co akcje również innych spółek z podobnych sektorów sprzedawane są powyżej ich realnej wartości. Aż przychodzi korekta i ocean smutku.
Sukces eBay przyczynił się do napompowania tak zwanej „dotcom buble” i kryzysu.
Czy chcielibyśmy takiego kryzysu w Polsce? Czy nie lepiej, żeby przykre i trudne rzeczy zaprzątały raczej głowy prawnikom z USA, UK czy Niemiec? Wielu przedstawicieli doktryny prawa spółek wydaje się twierdzić, że Polacy nie są jeszcze gotowi, by podejmować samodzielnie decyzje inwestycyjne. Jak bowiem oddzielić ziarna od plew na startupowym rynku? Po czym poznać dobrą spółkę? To przecież trudne. W 1998 roku akcje eBaya i Amazona były wyceniane całkiem podobnie. Przy czym eBay bardzo szybko zaczął zarabiać, natomiast Amazon tylko wydawał pieniądze i Jeff Bezos odważnie deklarował, że jeszcze przez długi czas Amazon będzie niezyskowny.
Akcje eBaya i Amazona na debiucie giełdowym kosztowały tyle samo, po 18 dolarów. Na 8 kwietnia 2019, inwestycja w kwocie 1800 dolarów byłaby warta (uwzględniając dokonywane podziały akcji) ok. 216 tysięcy dolarów w przypadku eBaya i 2,2 miliony dolarów w przypadku Amazona.
Takie zyski też są niebezpieczne. Mogą prowadzić nie tylko do naruszania KSH, ale nawet kodeksu karnego. Oszołomiony pieniędzmi inwestor mógłby na przykład kupić sobie sportowy samochód i nagminnie przekraczać prędkość. Albo roztrwonić cały zysk na narkotyki.
Umiarkowane tempo rozwoju i umiarkowane zyski nie niosą ze sobą takich pokus i ryzyk.
***
Krytycy PSA zachowują się jak bohaterowie popularnego kiedyś filmu o Forfiterze. Z jednej strony, pewnie podoba im się polska przedsiębiorczość i świat nowych technologii. Ale z drugiej – boją się go i woleliby, żeby ten nowy świat trzymał się z daleka od nich, a zwłaszcza od prawa spółek.
Tymczasem, nieostrożni inwestorzy mogą stracić swoje pieniądze na milion i jeden sposobów. Choćby w Internecie, czy w wyniku działań przedsiębiorców, umiejętnie korzystających z możliwości arbitrażu regulacyjnego. Zresztą, jeśli ktoś będzie bardzo chciał, to może też przegrać pieniądze, grając w trzy kubki.
Rozwiązaniem, odpowiadającym wymogom gospodarki cyfrowej nie jest betonowanie regulacji i paternalizm profesorów prawa. Wręcz przeciwnie, regulacje powinny być elastyczne i pozwalać na rozwój polskich biznesów technologicznych.
Jednocześnie, powinniśmy edukować wszystkich uczestników rynku (a właściwie to wszystkich Polaków) w kwestii krytycznego myślenia, sceptycznego ocenienia wiadomości z Internetu, przydatności prawników przy zawieraniu umów oraz tego, że nie ma gwarantowanych zysków w wysokości kilkunastu procent rocznie (jak mniej więcej w tych samych czasach, gdy na YouTube pojawił się Forfiter, obiecywała pewna spółka akcyjna).
***
Do krytyki PSA odnosiłem się już wcześniej również tutaj.
fot. Kadr z filmu: Sorry to bother you , kadr z filmu: Joe Dirt, giphy.com, gifsforum oraz makeagif.com
Radzym Wójcik jest adwokatem w warszawskim biurze międzynarodowej kancelarii Baker McKenzie.
Radzym współtworzył i jest aktywnym członkiem multidyscyplinarnego zespołu warszawskich prawników Baker McKenzie („Innovation Team”), powołanego w celu wspierania zespołów TMT funduszy Private Equity i Venture Capital, jak również klientów zainteresowanych nowymi technologiami, w szczególności z zakresu big data, AI, FinTechu oraz InsurTechu.
Obsługiwał szereg transakcji fuzji i przejęć. Pracował przy transakcjach z udziałem funduszy Venture Capital i Private Equity, jak i inwestorów branżowych (w szczególności przy przejęciach w branży medycznej i w przemyśle ciężkim). Uczestniczył w wielu krajowych i międzynarodowych projektach. Z sukcesem wspiera klientów po obu stronach stołu negocjacyjnego, na wszystkich etapach transakcji M&A. Doradza także polskim przedsiębiorcom w związku z międzynarodową ekspansją ich biznesów i pozyskiwaniem inwestorów za granicą.
Obecnie, doradza również Ministrowi Rozwoju w pracach nad wprowadzeniem do polskiego kodeksu spółek handlowych nowej spółki kapitałowej, Prostej Spółki Akcyjnej. We wrześniu 2016 został powołany przez Ministra Rozwoju w skład Zespołu do opracowania rekomendacji w zakresie projektu przepisów regulujących prostą spółkę akcyjną. Ma ona być wehikułem dedykowanym startupom, Venture Capital i branży innowacyjnej.
W 2015 roku został uznany za jednego z 30 wyróżniających się prawników, którzy nie ukończyli 35 lat w rankingu „Rising Stars – Prawnicy. Liderzy Jutra” organizowanym przez Dziennik Gazetę Prawną i wydawnictwo Wolters Kluwer.