Tematyka inwestycji w start-upy, akceleratory, czy fundusze kapitałowe inwestujące w przedsiębiorstwa, będące we wczesnej fazie rozwoju pojawia się na łamach polskiej prasy z częstotliwością większą niż newsy prasowe o zmianach w polskim prawie podatkowym. O inwestycjach w innowacyjne podmioty oraz rozwiązania mówią wszyscy – małe i średnie przedsiębiorstwa, branże tradycyjne, jak i nowe, politycy oraz instytucje unijne. Możemy przez to odnieść wrażenie, że tematyka ta jest nowa. Nic bardziej błędnego – dostępność publicznych środków wsparcia, zmierzających do stworzenia w Polsce hubu innowacji na Europę Środkowo-Wschodnią – spowodowało po prostu większe zainteresowanie tą tematyką.
Ekosystemy światowego wsparcia innowacji rozwijają się skutecznie już od kilkunastu lat, a równolegle do akceleratorów wielkie podmioty tworzyły swoje własne spółki inwestycyjne. Pojęcie VC jest znane bywalcom świata finansjery, ale czymże jest CVC (i bynajmniej nie jest to zapis z tyłu karty kredytowej?”).
Corporate Venture Capital (CVC) to nic innego jak struktura korporacyjna, będąca częścią całego wewnętrznego systemu open innovation, inwestująca w małe innowacyjne przedsiębiorstwa w dwóch celach:
(i) wsparcia strategii spółki – matki (cel inwestycyjny: integracja rozwiązania wewnątrz korporacji, wejście na nowy rynek, wprowadzenie nowego produktu) lub
(ii) w celu czysto finansowym (maksymalizacja ROI).
Uważa się, że pierwsze CVC powstały na rynku amerykańskim, a za cel miały przede wszystkim wsparcie sektora militarnego. Boom na pojawianie się (i znikanie) tych struktur jest skorelowany z sytuacją gospodarczą. Pierwszy skok w ich liczbie nastąpił w latach 90 (dot.com); następnie w latach 2006-2008 (cleantech, fintech). Ostatnio, wzrost ilość i aktywności CVC obserwujemy od 4-5 lat wraz z rozwojem rynku fintech, insurtech, pharma oraz smartgrid.
W Polsce obecnie brak szczególnie aktywnych struktur CVC (choć ostatnio powstanie własnych CVC ogłosiły np. poznańska Selena, czy PKO BP), aczkolwiek można uważać, że program wsparcia NCBiR CVC pozytywnie wpłynie na aktywność inwestycyjną polskich spółek w tym obszarze.
Trudno jest jednoznacznie określić dokładne ramy strukturalne CVC w systemie open innovation przedsiębiorstw – przez kilkanaście lat wypracowano i ze skutecznością wprowadzono kilka modeli ich funkcjonowania.
Przede wszystkim, mimo swojej nazwy Corporate Venture Capital nie jest typowym funduszem venture capital. CVC są tworzone nie przez inwestorów, ale przez korporacje z prostej przyczyny – w obszarze zainteresowań CVC jest finansowanie nie tylko małych „targetów” na wczesnej fazie rozwoju, ale również przedsiębiorstw w zaawansowanej fazie wzrostu.
CVC nie są również przedłużeniem wewnętrznego działu fuzji i przejęć, gdyż bardzo często finansowane są przedsiębiorstwa posiadające rozwiązanie wspierające dany produkt, czy też nowy obszar działalności. Ponadto, nawet objęcie powyżej 50% pakietu udziałów w inwestycji nie jest równoznaczne z jej wchłonięciem.
Wreszcie, struktura CVC potrafi być tworzona jako podmiot zależny od spółki-matki, fundusz funduszy (Next 47-Siemens) albo na zasadzie inwestycji kapitałowej współzarządzanej przez podmiot zewnętrzny (Electronova EDF zarządzana przez BPI France).
Możemy też spotkać CVC agresywne, a przez to nastawione na osiągnięcie dużej stopy zwrotu. Jak rówież takie, które głównie wspierają strategię korporacyjną, testując nowe rozwiązania produktowe bez KPI finansowych jako mierników wynagrodzenia kadry zarządzającej.
Co więcej, CVC w obrębie jednej branży często co-inwestują w jedno przedsiębiorstwo, nie patrząc na naturalną konkurencję branżową (wspólne inwestycje zdarzyły się np. Total Energy Ventures oraz Shell Ventures), co pokazuje, że mimo ograniczeń zachowują się jak typowe rynkowe nie-korporacyjne fundusze inwestycyjne.
Które modele zafunkcjonują na polskim rynku? Czas pokaże. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że zaobserwujemy tendencję wzrostową w ich liczbie przez następne lata.
Aleksandra Starowicz jest Kierownikiem Projektów w Tauron Magenta
Photo, Artwork & Design: Won Park
Leave a Comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Długi wpis, ale warto było doczytać do końca, bo bardzo wartościowy. 😉